Relacja z wyjazdu na Dia de los Muertos 2021 - Poznaj Meksyk
Relacja z wyjazdu na Dia de los Muertos 2021

Relacja z wyjazdu na Dia de los Muertos 2021

Organizacja wyprawy “Dia de los Muertos” w 2021 roku już od samego początku zapowiadała się jako ogromne wyzwanie. Ze względu na COVID dostęp do zaplanowanych na trasie atrakcji oraz sama możliwość uczestniczenia w obchodach Święta Zmarłych były wielką niewiadomą. Wszystko mogło zmienić się jak w kalejdoskopie, czasami z dnia na dzień, a uzyskanie informacji było bardzo trudne, telefony urzędów i obiektów nie odpowiadały, strony internetowe nieaktualizowane. Nikt nic nie wiedział. Musieliśmy przygotować się na mega-elastyczność 😀

Tym bardziej, że na wyprawę zdecydowało się 20 fantastycznych, otwartych i ciekawych Meksyku osób, które wyczekiwały obchodów Święta Zmarłych od dawna, zatem naszym głównym celem, pomimo obiektywnych trudności, było dostarczenie jak najpełniejszych wrażeń towarzyszących obchodom Święta Zmarłych.   

Zaczęliśmy naszą przygodę w mieście Oaxaca, gdzie ulicami tłumnie chodzili pomalowani na twarzach w stylu Catriny mieszkańcy i turyści. Gdzie ukwiecone ołtarze widać było na każdym kroku, soczyste dekoracje spowijały ulice i parki, domy i restauracje. Muzyka, kolory, zapachy! Istne szaleństwo! Uczestnicy wyjazdu też dali się porwać atmosferze malując swoje twarze i poddając radosnemu nastrojowi święta.

Przeżyć i emocji było tyle, że aż ciężko to opisać!

Dla nas na dodatek podwójnie, bo jednak okazało się, że COVID krzyżuje nam plany. I to w ostatnim momencie! Adrenalina poziom milion!

Do dnia poprzedzającego główne celebracje nie było wiadomo, czy cmentarze będą dostępne dla zwiedzających. Ponadto kolejnego dnia mieliśmy się znaleźć już w innym stanie, gdzie świętuje się w domach osób zmarłych w minionym roku, zapraszając gości, sąsiadów, znajomych oraz znajomych znajomych. I co? No i okazało się, że cmentarze pozostaną zamknięte, a celebracje w domach ograniczone są jedynie dla rodziny. 

Na szczęście mieliśmy już gotowy plan B 😀 Dzięki pomocy znajomych mieszkających w Oaxaca umożliwiono nam zarówno wejście na cmentarz (inny, bardziej lokalny), jak i wizytę w  meksykańskim domu, gdzie znajdował się ogromny ołtarz ku czci osób zmarłych w tej rodzinie. Objaśniono gościom symbolikę poszczególnych jego elementów, nie zabrakło także typowo meksykańskich poczęstunków i kieliszka domowego mezcalu.

Kolejnego dnia uruchomiliśmy plan C – i to był strzał w dziesiątkę! Serio, gdyby nie COVID, być może to miejsce nie znalazłoby się nigdy w programie – i byłaby to niepowetowana strata. Pojechaliśmy do kompletnie nieznanego turystycznie miasteczka, gdzie kilka dni wcześniej zaproszono nas na obchody tego magicznego Święta. Jechaliśmy ponad pół nocy, dotarliśmy tam rankiem. To był kulminacyjny dzień celebracji, który my rozpoczęliśmy od śniadania przygotowanego w tradycyjny, meksykański sposób, i podanego w formie stylizowanej na ołtarze z typowymi dla Święta Zmarłych dekoracjami (duuużo pomarańczowych kwiatów – aksamitek, świece, czaszki).

Potem odświeżenie się w hotelu i w samo południe zaczęła się magia! Rozległo się bicie dzwonów, słyszalne w całym miasteczku, oznaczające otwarcie portalu, przez który dusze zmarłych przedostają się do świata żywych, aby ich w tym szczególnym dniu odwiedzić i bawić się z nimi – jedząc, pijąc, tańcząc, śpiewając. Bicie dzwonów nie ustaje przez 24 godziny, tyle czasu otwarty jest portal. Pozwolono nam dodać swoją cegiełkę i bić w dzwony.

Zostaliśmy zaproszeni do kilku domów, w każdym okazały ołtarz, w każdym serdeczni ludzie, dla których nasze odwiedziny to dodatkowa atrakcja tego kolorowego, radosnego dnia. Razem z jedną rodziną usypaliśmy ścieżkę z płatków kwiatów, która ma wskazywać duszom zmarłych drogę do domów. Cały czas towarzyszył nam zapach kadzideł, dźwięk dzwonów i serdeczność mieszkańców.  

Po południu zaczęło się prawdziwe szaleństwo. Spod głównego kościoła w miasteczku ruszyła parada. Ale jaka parada! Muzyka, tańce, przebierańce! Pomysłowość w doborze przebrań nie miała tu granic… Nasza grupa (co prawda bez przebrań) została przez paradę dosłownie wchłonięta – nie byliśmy jedynie widzami, byliśmy uczestnikami tych wydarzeń. Po przejściu głównego pochodu tłum rozdzielił się na kilka mniejszych, które tanecznym krokiem sunęły przez miasto przez całą noc… w końcu na zabawę ze zmarłymi bliskimi było tylko 24h, kto chciałby w tym czasie spać? 😉

Więcej nie opowiemy, to trzeba po prostu przeżyć 😀

W tym roku też tam jedziemy, ponowiono zaproszenie – zamierzamy z niego z przyjemnością skorzystać i pokazać Wam ten szczególny czas w Meksyku, najlepiej jak potrafimy 😀

Same obchody Święta Zmarłych w Meksyku to (w zależności od regionu) kilka dni, a wyprawa trwała dni  17. Staraliśmy się więc w tym czasie pokazać różnorodność Meksyku:

  • zarówno w kwestii  historii i kultury w różnych stanach (np. największą strefę archeologiczną Teotihuacan z imponującą Piramidą Słońca oraz Piramidą Księżyca oraz archeologiczną Monte Alban w stanie Oaxaca, Centrum Historyczne Miasta Meksyk z całym kulturowym bogactwem oraz dostępną ceremonią oczyszczania przeprowadzaną przez tradycyjnie odzianych w pióropusze szamanów – większość naszych dzielnych uczestników skorzystała ?)
  • przepiękne  kolonialne miasta i miasteczka (Puebla, Oaxaca, Taxco – miasto srebra, z cudownie krętymi, stromymi i ciasnymi uliczkami po których w sposób iście niezrozumiały – jak one się tam mieszczą – przejeżdżają białe taksówki-garbusy. Wjazd taką taksówką na wzgórze z ogromną statuą Chrystusa to sama w sobie przygoda 😉 )
  • imponujące cuda natury (jak ogromne „skamieniałe wodospady” Hierve el Agua w pobliżu Oaxaca – tu mieliśmy sporo szczęścia, bo były dopiero co udostępnione z powrotem do zwiedzania po ponad rocznej przerwie, jeszcze nie wiadomo było na jakich zasadach. Grupa odważnie podjęła ryzyko, że może się nie udać, i warto było! Oj, warto! 😀 inną atrakcją z tej kategorii był kanion utworzony przez powulkaniczne kolumny bazaltowe, niektóre sięgające nawet 40m wysokości z urokliwym wodospadem wewnątrz. Tutaj w grupie znaleźli się śmiałkowie, którzy podnieśli sobie adrenalinę korzystając z dostępnej tam tyrolki 😀 )
  • przecudnej urody, turkusowe wodospady oraz kompleksy wodospadów, kąpiele, skakanie do wody z kilkumetrowych skał oraz kompleks tarasów z wodą termalną przy termalnej rzece, i jakby tego było mało – z jaskinią i termalnym wodospadem!
  • spędziliśmy także 2 dni w maleńkiej wiosce, w której są wodospady, kanion, jaskinia i zamieszkuje ją rdzenna, prehiszpańska ludność, dla której język hiszpański jest drugim językiem – na co dzień między sobą rozmawiają w języku mixteca
  • w trakcie wyprawy nie zabrakło także błogiego relaksu na plaży 😀

To tylko krótkie migawki z tego co pokazaliśmy naszej super-grupie! Dużo się działo, wrażeń i emocji było co nie miara! Mamy nadzieję, że wspomnienia pozostaną w Was na długo, Droga Grupo! 😀

A Was, czytających tę relację, serdecznie zapraszamy z nami na dostępne wyprawy – nie tylko te z okazji Dia de los Muertos 🙂

Comments are closed.